niedziela, 13 kwietnia 2008

Wiersz - Toto Lotek

Od sześciu miesięcy gram w Toto Lotka,
osądzam się krytycznie – jestem idiotka!
Mirażem wygranej przez media zgwałcona,
wraz z milionem Polaków jestem „nawiedzona”.

Środa i sobota rytm serca zwiększają,
i tak przez sześć miesięcy w nadziei trzymają:
moje stare serce, myśli zwichrowane i sny,
w których śmieją się numery wygrane.

Numerami – data mego urodzenia,
dane pomnożone złudzeniem spełnienia.
Rzekłam księdzu: o wygraną modlę się do Boga
– Siostro – rzekł – to do piekła droga!

Proszę koleżeństwa z Akantu o wsparcie,
gdy wygram- urządzę w Grand Hotelu wielkie żarcie.
Na wstępie ściągnę Rosiewicza, Pietrzaka,
och, ale się zapędziłam- stara, głupia pokraka....

Co dzień przed kioskami stoją miliony,
nie wiedzą, nie czują, że są jak balony?
Nadmuchane złudną, fałszywą nadzieją,
a twórcy Toto Lotka tylko z nich się śmieją!

A kysz, a kysz, znikaj kłamco Toto Lotku,
proszę przestań istnieć na tym ziemskim spodku!

2008©kasia b.turajczyk



Brak komentarzy: