niedziela, 22 czerwca 2008

Ballada o Wigilijnym Poranku

Ze stacji Rogów do wioski Mroga
Przez las Jasieński prowadzi droga.
Właśnie tą drogą w Wigilijny Ranek,
Wiozą gości z Łodzi Aluś i Kasztanek.
Siostrę Helenę i jej trzy dziewczynki-
Jakież one mają zdumione minki.
Bo las dziś dla nich jak zaczarowany –
Srebrzystym śniegiem – cały zasypany.
Iskrami się mienią puchowe kubraczki
A śpią w nich smacznie drzewa i krzaczki.
I droga diamentem śniegu wysłana
Jaka cudna zima – Polska – ukochana!
Już las się kończy i kończy nizina,
Zaraz się za nią wznosi wyżyna.
A najwyższym szczycie jej pagórka –
Chata, stodoła, kamienna obórka –
Sadem uśpionym wokół otoczona.
Dzieci! – woła Aluś – podróż zakończona!
Jeszcze zakręt w lewo gościńcem w górę
Po lewej rząd jaśminów jak śniegowy murek.
A po prawej sadzawka pod jesionami,
Obramowana dostojnymi polnymi głazami
Studnia kwadratowa, nad nią żuraw –
Obok grusza ‘cebulka’ wysoka jak góra.
Brama otwarta zaprasza na podwórze,
Aluś woła – Prr! Kasztanku, zatrzymaj się nuże.
Wysiada Helenka, zsadza z nich córeczki,
podaje bratu liczne pakuneczki.
Drzwi do sionki otwarte – w progu babcia stoi:
Szybko do mieszkania kochanieńcy moi!
I buchnęło z wnętrza ciepłem zapachami –
Już dziecinki otoczone trzema cioteczkami.
Każda chwyta w ramiona ulubioną dziewczynkę
I wnosi do pokoju by pokazać choinkę.
Jaka piękna – piszczą z radości dzieciaki.
Bo też wystrój choinki jest nie lada jaki.
Pajacyki z wydmuszek w kołnierzyki strojne
I pająki ze słomki złotem połączone.
Gwiazdy, gwiazdki i gwiazdeczki
Bieluśkie jak śnieg zdobią gałązeczki.
Orzechy w sreberka z cukierków ubrane
I jabłuszka czerwoniutkie rajskimi nazwane.
Aniołki misterne, kunszt ciotecznych rączek
Zwiewne, delikatne a obok kasztanowy bączek.
Serduszka pierknikowe, przez babcię lukrowane.
Sople lodu migające z cukru gotowane.
A wszystko oplecione łańcuchem kolorowym
Śmieje się Helenka, że kilometrowym.
Szybko sama otwiera przywiezione pudełka
A w nich cuda – niewidy z czekolady cudeńka.
Wisienki, jabłuszka, serduszka, buteleczki,
Pajacyki, laleczki, prześliczne gwiazdeczki.
Spieszą ciotki te cuda wieszać na gałązkach.
Naraz wchodzi babcia –
Helu zapomniałaś o swych obowiązkach –
Popatrz na twarzyczki córek, senne oczka mają.
Kilka godzin bez jedzenia – jeść pewnie wołają.
Umyj, nakarm, rozbierz, połóż je do spania.
Po podróży sen im skróci czas oczekiwania.
Na Wieczerzę, Mikołaja i liczne podarki.
A wy córki do roboty – później pogwarki.
Tak się skończył dla dziewczynek
Wigilijny ranek – których dla nich miastowych
Miał moc Niespodzianek.

Napisane w 2000 roku.



Brak komentarzy: